Zdaniem wiceprezesa Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych, obecny wzrost cen biletów, powodowany głównie podwyżkami cen ropy i paliwa lotniczego, niekoniecznie musi oznaczać koniec taniego latania.
Rosnące ceny paliw, inflacja oraz zwiększenie kosztów pracy spowodowało, że przewoźnicy musieli podnieść ceny biletów. Obecnie część linii lotniczych zmaga się jeszcze z innymi problemami.
– Obecne perturbacje na lotniskach są wynikiem bardzo szybkiego powrotu ruchu. Dzisiaj linie lotnicze mają więc problem z nadmiarem zainteresowania niż z jego niedoborem. Mają też problem, żeby świadczyć usługę na takim poziomie, na jakim powinna być świadczona, czyli wylot o czasie, nieanulowany rejs i wszystko to we w miarę komfortowych warunkach – mówi Sebastian Mikosz, wiceprezes Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Lotniczych IATA.
Choć lotniska, linie lotnicze i firmy odpowiedzialne za obsługę naziemną w ekspresowym tempie rekrutują nowych pracowników, to wyszkolenie ich trwa przynajmniej kilka tygodni. Tymczasem media donoszą o kolejkach, odwoływanych lotach i turystach koczujących na europejskich lotniskach.
– Pasażerowie nie latali przez ostatnie dwa lata, teraz mamy do czynienia z naturalnym zjawiskiem nadrabiania tego. Wszyscy chcą gdzieś polecieć, odwiedzić rodzinę. Dlatego absolutnie nie obawiałbym się braku zainteresowania. Dużo gorszy jest dla nas kryzys wizerunkowy polegający na tym, że kilka dużych lotnisk ma kłopoty i to oddziałuje na całą branżę. Wydaje się, że branża jest w kryzysie, podczas gdy branża się uśmiecha, bo wrócili pasażerowie, których tak nam brakowało przez ostatnie dwa lata – mówi wiceprezes IATA.
Będą jeszcze tanie bilety?
Skokowy wzrost popytu na podróże lotnicze idzie w parze ze wzrostem cen biletów.
– To, że ceny biletów się zmieniają i średnia cena raz rośnie, a raz spada, jest bezpośrednią konsekwencją ceny ropy, która nadal stanowi, jeśli chodzi o paliwo lotnicze, od 20 do 30 proc. wszystkich kosztów linii lotniczych. Mieliśmy już kilkanaście razy sytuację, w której rosnąca cena ropy przekładała się na cenę paliwa lotniczego, co z kolei przekładało się na ceny biletów – mówi Sebastian Mikosz.
Jednak wiceprezes IATA ocenia, że obecne podwyżki nie muszą oznaczać końca ery taniego latania.
– Historia ostatnich 20–30 lat branży lotniczej to jest historia nieustannie spadających cen biletów lotniczych. Średnia cena biletu spadła o ponad połowę w stosunku do ceny sprzed 20 lat. Myślę, że w długim okresie to jednak będzie cały czas walka o pasażera jak najniższą ceną – zauważa ekspert.