Wskaźnik punktualności polskich pociągów pasażerskich w minionym roku wyniósł 91,64%. Statystyki zarządców infrastruktury pokazują poprawę punktualności pociągów. Jednak sam system liczenia punktualności jest w naszym kraju niezwykle ułomny.
W czwartym kwartale ubiegłego roku wskaźnik punktualności na stacji docelowej wyniósł 90,58%. W tym czasie na tory wyjechało ponad 522 tysięcy pociągów pasażerskich, z czego 49,2 tys. dotarło do stacji docelowej z opóźnieniem przekraczającym 5 minut i 59 sekund. Pozostałe pociągi urzędnicy Urzędu Transportu Kolejowego uznają za punktualne.
W całym 2024 roku wskaźnik punktualności pociągów pasażerskich wyniósł 91,64%. To wzrost względem 2023 roku, kiedy według UTK punktualne było 90,10% pociągów pasażerskich.
– Odnotowaliśmy wzrosty wszystkich parametrów w przewozach pasażerskich. Wzrost wskaźnika punktualności jest zjawiskiem szczególnie pozytywnym. Rok 2024 pokazał, że kolej jest coraz bardziej niezawodnym środkiem transportu. Aby utrzymać ten trend, musimy kontynuować modernizację sieci kolejowej oraz wprowadzać inteligentne systemy zarządzania ruchem – ocenia dr inż. Ignacy Góra, prezes Urzędu Transportu Kolejowego.
Według kolejowych statystyk najlepszy wskaźnik punktualności w 2024 r. uzyskała Warszawska Kolej Dojazdowa (99,61%). Wysoką punktualnością mogą się również pochwalić PKP SKM w Trójmieście (97,27%) oraz Łódzka Kolej Aglomeracyjna (96,99%). Narodowy przewoźnik dalekobieżny, PKP Intercity, do stacji docelowej przyjechał punktualnie jedynie w 76,71% przypadkach.
Ułomne statystyki punktualności
W Polsce statystyki punktualności pociągów są prowadzone przez Urząd Transportu Kolejowego (UTK) oraz przewoźników kolejowych. Punktualność pociągów pasażerskich jest obliczana na podstawie odsetka pociągów, które przybyły do stacji docelowej z opóźnieniem nieprzekraczającym 5 minut i 59 sekund w stosunku do rozkładu jazdy.
Obecna metoda obliczania punktualności koncentruje się głównie na czasie przyjazdu pociągu na stację docelową, pomijając opóźnienia na wcześniejszych odcinkach trasy. Może to prowadzić do sytuacji, w której pociąg notuje duże opóźnienia na trasie, ale finalnie nadrabia czas przed stacją końcową, dzięki czemu jest uznawany za punktualny.
Dodatkowo UTK przyjmuje taki sam czas opóźnienia dla pociągów dalekobieżnych, jak i aglomeracyjnych. W przypadku tych drugich opóźnienie 6 minutowe często oznacza, że pociąg jedzie prawie w rozkładzie kolejnego. Problem ten dotyczy przede wszystkim takich przewoźników jak PKP SKM w Trójmieście, SKM Warszawa czy Koleje Mazowieckie.
Pasażerowie są winni opóźnieniom?
Co ciekawe, ze statystyk Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że najczęściej winę za opóźnienie pociągu przewoźnicy zrzucali na… pasażerów. Aż w 11,5% przypadków jako przyczynę opóźnienia wpisano „Lokowanie podróżnych (duża liczba pasażerów)”. Tak nazwana przyczyna opóźnienia, przynajmniej wizerunkowo, odsuwa odpowiedzialność od przewoźnika. Trzeba jednak pamiętać, że to przewoźnik wraz z zarządcą infrastruktury wyznacza czas postoju na stacji. Niejednokrotnie jest on określony w sekundach, a nie minutach.
Prawie 10% opóźnień pociągów w 2024 roku wynikało z „naprawy lub wymiany na skutek awarii (poza tym korzystanie z pomocy innych lokomotyw)” czyli generalnie z powodu awarii taboru. Trzecią najpopularniejszą przyczyną (9,23% przypadków) był „WCJ – wydłużony czas przejazdu” czyli zazwyczaj wysyłanie na trasę pociągu o gorszych parametrach niż zakładał rozkład jazdy.