Wystarczyło kilka stopni mrozu by unieruchomić tramwaje w Olsztynie. Prezydent Piotr Grzymowicz zapowiada, że miasto wyciągnie wnioski z sytuacji i postara się aby takie sytuacje już się nie powtórzyły.
Na początku stycznia olsztynianie przeżyli prawdziwy tramwajowy horror. 8 stycznia tramwaje stanęły po raz pierwszy. Powodem była oblodzona trakcja, która unieruchomiła wszystkie pojazdy na na kilka godzin. Na domiar złego na uruchomienie Autobusowej Komunikacji Zastępczej trzeba było czekać aż 1,5 godziny.
Gdy problem trakcji został rozwiązany i tramwaje ruszyły, zimo znowu dała o sobie znać. Zaledwie kilka godzin po wznowieniu ruchu w dwóch miejscach pękły szyny. W jednym przypadku wystarczyło ograniczyć doraźnie prędkość, jednak druga ponownie zatrzymała kursowanie wszystkich trzech linii aż do kolejnego poranka.
Kolejny dzień też nie był spokojny, a wszystko za sprawą zerwanej trakcji w wyniku prac budowlanych przy centrum przesiadkowym na placu Konstytucji 3 maja. Na szczęście naprawa awarii trwała krótko i obyło się bez uruchamiania komunikacji zastępczej.
Za złą passę olsztyńskich tramwajów, mieszkańców przeprosił w mediach społecznościowych prezydent miasta Piotr Grzymowicz: Wszystkich pasażerów olsztyńskich tramwajów za kłopoty bardzo serdecznie przepraszam. Taki początek tygodnia nie powinien się zdarzyć! Nie mogę zapewnić, że to już się nie powtórzy, bo na brak podobnych zdarzeń nie można dać gwarancji, ale zapewniam, że robimy wszystko, żeby się nie powtórzyło! Poprawiamy procedury, zwiększamy kontrole, wyciągamy wnioski – przecież tramwaje to nasze najmłodsze komunikacyjne „dziecko” i jako takie wymaga wyjątkowej troski.