Tym razem w Mikołowie kierowca miejskiego autobusu woził pasażerów po znacznym spożyciu alkoholu. To już kolejny przypadek pijanego kierowcy w ciągu kilku tygodni.
Zachowanie kierowcy MZK Tychy, który obsługiwał linię K wydało się dziwne małżeństwu, której jechało samochodem za autobusem miejskim. Oboje zwrócili uwagę na styl jazdy kierowcy, który poruszał się całą szerokością drogi. – W związku z podejrzeniem, że może on być nietrzeźwy, na jednym z przystanków autobusowych, kobieta zajechała mu drogę, a jej mąż wszedł do szoferki autobusu i wyjął kluczyki ze stacyjki. Dzięki temu, małżeństwo uniemożliwiło dalszą jazdę kierowcy, który, jak się okazało, miał w organizmie blisko 2,5 promila – mówi mł. asp. Klaudia Kempa z mikołowskiej komendy policji.
Mężczyzna stracił już prawo jazdy. Prowadzone przez policję postępowanie wyjaśni także, czy doszło do narażenia pasażerów na utratę życia lub zdrowia.