Dziś kolejowy park taborowy prywatnego czeskiego przewoźnika Leo Express liczy 5 pięcioczłonowych EZT FLIRT produkcji firmy Stadler. Wkrótce jednak jego flota powiększy się aż o 15 pojazdów trakcji spalinowej. Gdzie przewoźnik chce je wykorzystać ?
Leo Express planuje pozyskać 15 używanych pojazdów szynowych trakcji spalinowej. Mimo, że nie będą to pojazdy prosto z fabryki, to nie powinny one odstawać komfortem od taboru kolejowego na miarę XXI wieku. Firma pozyska bowiem pojazdy typu Coradia Lint, produkowane przez Alstom. Jedenaście pojazdów będzie dwuczłonowych, mieszczących 120 podróżnych na miejscach siedzących, zaś cztery będą krótsze – jednoczłonowe. Mniejsze jednostki będą w stanie pomieścić 70 osób na miejscach siedzących. Wspomniane składy będą wyposażone w klimatyzację przestrzenia pasażerskiej i gniazdka 230V. To jednak nie koniec. Oprócz tego pojawią się w nich ładowarki USB, WiFi, a także automaty do sprzedaży przekąsek. W Polsce takie automaty spotkać można w niektórych łódzkich zmodernizowanych EZT serii EN57.
Zakup spalinowych pojazdów wiąże się z planami przewoźnika wejścia na rynek lokalnych przewozów kolejowych w Czechach. Obecnie trwa przetarg na przewozy w Kraju Pardubickim, w którym Leo Express bierze udział. W przyszłym roku wygasa jednak większość umów na przewozy w poszczególnych regionach Czech, więc spodziewane są kolejne przetargi. Leo Express liczy na zdobycie części zamówień, wzorem niedawno zgarniętego przez RegioJet zlecenia obsługi przewozów w Kraju Usteckim. W przypadku nieotrzymania zleceń na przewozy lokalne przewoźnik planuje dzierżawę pojazdów innym podmiotom.