Cztery godziny na mrozie bo dworzec trzeba było zamknąć

Blisko cztery godziny na mrozie czekali pasażerowie autobusu z Lublina do Warszawy. Autobus miał znaczne opóźnienie związane z pogoda, ale dla obsługi dworca ważniejsza była godzina zamknięcia budynku.

W miniony piątek bardzo trudne warunki atmosferyczne panowały w okolicy Lublina – śnieżyca bardzo utrudniała jazdę, a termometry wskazywały temperaturę poniżej zera. Kilka autobusów z dworca autobusowego w Lublinie odjechało ze znacznym opóźnieniem.

Około 21.50 osoby czekające na autobusy do Warszawy, Przemyśla i na Ukrainę zostały jednak wyproszone z budynku poczekalni, ponieważ ta czynna jest regulaminowo jedynie do 21.45. Kilkadziesiąt osób musiało zatem czekać na swój autobus na peronie, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia przed śniegiem i mrozem. Prośby pasażerów o wpuszczenie do poczekalni poza godzinami otwarcia zignorowano.

– Godziny pracy dworca są ustalone. Od lat poczekalnia jest otwarta w godzinach 6.15-21.45. Zima wszystkich zaskoczyła i ubolewamy, jeśli kogoś spotkała jakaś niedogodność z tego powodu. Jednak nasi pracownicy pracują w określonych godzinach i nie mamy możliwości, by nagle im wydłużać czas pracy – tłumaczyła Magdalena Kaczanowska, rzecznik prasowy spółki Lubelskie Dworce w rozmowie z serwisem Lublin112.pl.

IMiGW wydał ostrzeżenie na kilkanaście godzin przed atakiem zimy. Najdłużej, bo do 2 w nocy czekali pasażerowie autobusu FlixBus do Warszawy, który z Lublina odjechał z 4-godzinnym opóźnieniem.

Total
0
Shares
Zobacz również: