Od kilku tygodni Galeria Metropolia twierdzi, że jest dworcem i może być otwarta w niedzielę. Jednym z powodów uznania galerii za dworzec miała być kasa biletowa, która znajduje się na poziomie -1 i została oddana do użytku na początku marca. Okazuje się, że kasa sprzedaje bilety bez żadnej umowy ze spółkami kolejowymi.
Dziś dwie kolejowe spółki, których bilety można zakupić w kasie galerii metropolia, wydały oświadczenia, które ostrzegają pasażerów przed takim zakupem. – Od kilku dni w Galerii Metropolia działa punkt sprzedający bilety SKM i innych przewoźników. Ta „kasa” bezprawnie sprzedaje bilety SKM w Trójmieście. Firma prowadząca ten punkt nie ma z nami żadnej umowy – napisała w wydanym dziś oświadczeniu trójmiejska Szybka Kolej Miejska.
Od współpracy z galerią odcina się również PKP Intercity – PKP Intercity nie zawarło żadnej umowy z Galerią Metropolia w Gdańsku Wrzeszczu, uprawniającej do sprzedaży biletów tego przewoźnika – napisała w komunikacie dla mediów rzeczniczka PKP Agnieszka Serbeńska.
Jak zatem kasa w Galerii Metropolia sprzedaje bilety? Wykorzystuje do tego systemy online przewoźników. – Dokonujemy zakupu biletu wskazanego przez podróżnego przez internet, w związku z tym otrzymujemy fakturę zakupową. I odsprzedajemy bilet po tej samej cenie klientowi. Klient otrzymuje od nas paragon fiskalny. Jest pracownik, który dokonuje zakupu zgodnie z życzeniem klienta – tłumaczy Andrzej Klein, dyrektor centrum handlowego w rozmowie z serwisem wiadomoscihandlowe.pl. – Cały czas prowadzimy rozmowy na temat współpracy, w ramach której zyskalibyśmy dostęp do ich systemu wydawania biletów, dokonywania rezerwacji – dodaje Klein.
Na takie rozwiązanie nie zgadzają się przewoźnicy. – Sprzedaż biletów za pośrednictwem internetowego systemu e-IC w kasach funkcjonujących na terenie tego obiektu odbywa się w sposób nieuprawniony. Powoływanie się przez dyrekcję obiektu w cytowanym przez media piśmie skierowanym do najmujących powierzchnię handlową w Galerii Metropolia, na umowę rzekomo zawartą z PKP Intercity wprowadza najemców oraz klientów sklepów w błąd – tłumaczy Agnieszka Serbeńska.