Tysiąca złotych chce domagać się pasażerka od MZK Bydgoszcz. Kierowca autobusu przytrzasnął w drzwiach wózek dziecięcy. Mimo, że ani pasażerce ani dziecku nic się fizycznie nie stało to pasażerka uważa, że poniosła straty moralne.
Gazeta Pomorska przywołała historię pani Barbary, która wraz z wnuczką jechała autobusem MZK Bydgoszcz. Podczas wysiadania kierowca nie zauważył, że pasażerki nie wysiadły jeszcze całkowicie. Zamykające się drzwi przytrzasnęły połowę wózka. Mimo, że fizycznie nic nie stało się pani Barbarze ani wnuczce, to pasażerka chce domagać się odszkodowania za straty moralne w wysokości minimum 1000 złotych.
Pani Barbara skarży się, że po incydencie musiała zacząć brać leki uspokajające. – A mała budzi się w nocy z krzykiem i przerażona pyta, gdzie jest mama albo ja. Nie możemy jej na chwilę zostawić samej – mówi kobieta w rozmowie z Gazetą Pomorską. Zapowiada też, że napiszę też skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka. – Otrzymam tysiąc albo i więcej. Te pieniądze nam się należą: 500 złotych dostanie wnuczka, a drugie 500 będzie dla mnie – dodaje pasażerka.