Aż osiem z dziesięciu przegubowych hybrydowców w Kielcach stoi na placu przed warsztatem zamiast wozić pasażerów. Wszystko przez wodę, która dostała się do silnika hybrydowego.
Po ulicach Kielc autobusy hybrydowe Solarisa jeździły od początku lutego. Jednak już po miesiącu zdecydowana większość odmówiła posłuszeństwa i trzeba było wysłać w trasę autobusy zastępcze. – Z 10 pojazdów awarie wystąpiły w ośmiu. W dwóch wymieniono już tzw. inwertery, następnych sześć stoi w zajezdni – mówiła podczas konferencji prasowej Elżbieta Śreniawska, prezes MPK w Kielcach.
Awarią zaskoczeni są również przedstawiciele producenta. – Wspólnie z dostawcą napędu hybrydowego analizujemy przyczynę awarii i postaramy się ją jak najszybciej usunąć – podkreśla Krzysztof Musiał z Solaris Bus&Coach.
Za awarię odpowiedzialny jest inwerter czyli urządzenie, znajdujące się na dachu pojazdu i przetwarzające prąd stały na zmienny. Podczas opadów śniegu i niskich temperatur do systemu dostała się woda. Krzysztof Musiał podczas rozmowy z dziennikarzami przypuszczał, że do błędu mogło dojść z momencie montażu. Jednak dopiero po wyjaśnieniu sprawy będzie znana dokładna przyczyna. Teraz Solaris czeka na potrzebne części, które produkowane są w USA. Jeden inwerter to koszt nawet 200 tysięcy złotych.
Wszystkie autobusy powinny wrócić na trasy do końca miesiąca.