Z modelu długoterminowego najmu taboru korzystają już przewoźnicy między innymi w Warszawie, Poznaniu, Lublinie czy Gliwicach. Dlaczego kolejne miasta, zamiast kupować pojazdy wolą je wynajmować?
Do listy miast wymienionych wyżej właśnie dołączył Gdańsk, który ogłosił przetarg na dzierżawę 48 fabrycznie nowych niskopodłogowych autobusów miejskich, w tym 29 autobusów standardowych, 13 przegubowych i 6 typu midi. Dlaczego Gdańskie Autobusy i Tramwaje nie chcą kupić pojazdów, a jedynie je użytkować? – Zależy nam na tym, by autobusy zawsze były gotowe do jazdy bez konieczności angażowania w to pracowników GAiT i, co też ważne, zatrzymywania pojazdów do naprawy. Dzięki temu GAiT skupi się na przewożeniu pasażerów, a nie utrzymywaniu pojazdów. To ważny kontekst. Serwis pojazdów będący warunkiem dzierżawy jest tu doskonałym rozwiązaniem – zapewnia Maciej Lisicki, prezes Gdańskich Autobusów i Tramwajów.
Przerzucenie problemów serwisu pojazdów na zewnętrzny podmiot może niestety znacząco zwiększyć koszt wynajmu autobusów. Dostawca będzie musiał bowiem zapewnić sobie serwis pojazdów w niedalekiej odległości od zajezdni miejskiego przewoźnika. Poza sporym minusem, rozwiązanie to ma jednocześnie jedną, dużą zaletę. Z punktu widzenia przewoźnika, wszystkie autobusy są zawsze gotowe do jazdy, a firma nie musi np. utrzymywać zapasu części. Za zepsuty pojazd dostawca na swój koszt dostarcza sprawny pojazd.
Oczywiście jest jeszcze jedna bardzo istotna zaleta tego typu rozwiązania. To nie przewoźnik, a firma, która dostarczy pojazdy, będzie musiała uzyskać finansowanie dla zakupu pojazdów. GAiT nie będzie musiał starać się o kredyt czy dofinansowanie z budżetu miasta. W kilku wymienionych wyżej przypadkach przetargi zostały rozwiązane na korzyść producentów, którzy wzięli na siebie ryzyko kredytowe.
– Podążamy za współczesnym trendem sharing economy, według którego właśnie używanie, nie posiadanie, jest bardziej ekonomicznym, jak i efektywnym sposobem gospodarowania – podsumowuje Lisicki. Opisywana przez prezesa GAiT zasada zaczęła mieć zastosowanie w momencie, gdy uzyskanie środków unijnych na zakup nowych autobusów stało się dużo trudniejsze. Wcześniej, gdy ponad połowę środków dokładała Bruksela, dużo bardziej opłacało się pojazdy kupować.