Kilka dni temu opublikowaliśmy informację o zuchwałym akcie wandalizmu na składzie Kolei Dolnośląskich. To wydarzenie przypomniało, że chociaż poziom dewastacji środków transportu zbiorowego nie jest tak wielki jak na przełomie XX i XXI wieku, to problem ten występuje w dalszym ciągu. Sprawdziliśmy, jakie straty ponoszą z tego tytułu operatorzy transportu zbiorowego i jak radzą sobie w walce a aktami dewastacji.
Metro Warszawskie – jest coraz lepiej
Ze statystyk Metra Warszawskiego wynika, że liczba incydentów związanych z dewastacją pociągów z roku na rok maleje. W 2016 roku odnotowano 46 takich zdarzeń. Rok później było ich już tylko 30. W roku bieżącym do tej pory było ich 20. Jako najczęściej występujące wykroczenia przewoźnik wylicza kradzieże i bezpodstawne rozładowywanie gaśnic, stłuczenia szyb w wagonach, malowanie graffiti oraz niszczenie foteli wewnątrz wagonów.
Co wpływa na systematycznie zmniejszającą się liczbę dewastacji? – Zmniejszająca się liczba aktów wandalizmu może być związana z doposażeniem starszych typów pociągów w kamery (w każdym wagonie). Obecnie wszystkie pociągi posiadają kamery w wagonach. Wpływa na to również zwiększona ilość patroli Straży Metra Warszawskiego na stacjach i w pociągach – mówi w rozmowie z serwisem zbiorowy.info Paweł Siedlecki z Biura Prasowego Metra Warszawskiego.
Koleje Mazowieckie – uliczni „artyści” zmorą
Znacznie więcej zdarzeń notują Koleje Mazowieckie, które działają nie tylko na terenie Warszawy, lecz całego Mazowsza. Według zestawień przewoźnika w 2017 najwięcej aktów wandalizmu miało postać wybijania szyb, których wymieniono aż 109 sztuk. Do dnia dzisiejszego w roku bieżącym szyby wybito 47 razy. Do innych incydentów można zaliczyć:
– obrzucenia pojazdów – 18 incydentów w roku 2017 i 9 w roku 2018;
– malowanie graffiti – 11 tys. metrów kwadratowych w 2017 roku i ponad 8 tys. metrów kwadratowych w 2018 roku;
– dewastacje drobne, do których wlicza się uszkodzenia świetlówek, grzejników, a także kradzieże luster w WC, manipulatorów, gaśnic – 3 zdarzenia.
Do aktów wandalizmu przewoźnik wlicza też incydenty związane bezpośrednio z podróżnymi, czyli pobicia i kradzieże na ich szkodę. Tych pierwszych było aż 14 w roku 2017 i 9 w 2018, a drugich 16 w 2017 i 9 w 2018 roku.
Co sprawia największe kłopoty przewoźnikowi? – Najbardziej uciążliwym aktem wandalizmu, z jakim boryka się spółka „Koleje Mazowieckie – KM”, jest graffiti. W 2016 r. dość często dochodziło również do incydentów wybijania szyb w pociągach KM, szczególnie na linii R6. Obecnie spółka skutecznie uporała się z problemem. Akty wybijania szyb zdarzają się sporadycznie. Najwięcej kosztów pochłania usuwanie graffiti. W ubiegłym roku ten rodzaj wandalizmu kosztował spółkę ponad 1,7 mln zł, za wstawianie nowych szyb w ubiegłym roku ponieśliśmy koszt ponad 13 tys. zł – mówi dla serwisu zbiorowy.info Donata Nowakowska, dyrektor Biura Rzecznika Prasowego Kolei Mazowieskich.
Ponieważ akty wandalizmu w postaci malowania graffiti szczególnie nadwyrężają budżet przewoźnika, podejmowane są różne działania mające na celu zwalczanie tego zjawiska. – W spółce funkcjonuje Wydział Bezpieczeństwa Podróżnych i Ochrony Mienia, który podejmuje przedsięwzięcia mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa podróżnym oraz ograniczenie działań na szkodę spółki, a w szczególności zminimalizowanie zjawiska malowania graffiti na pociągach stacjonujących w torach postojowych. W ramach współpracy z Policją i SOK Wydział regularnie organizuje i uczestniczy w spotkaniach roboczych, mających na celu wypracowanie wspólnych metod prowadzących do poprawy bezpieczeństwa w pojazdach KM oraz ochrony mienia spółki. W ramach współpracy Wydział przesyła również do SOK i Policji „zbiorczy wykaz zajętości torów przez tabor”, który pozwala na właściwą organizację działań prewencyjnych ww. formacji. Funkcjonariusze Policji oraz SOK oprócz patroli interwencyjnych, organizują również dzienne patrole prewencyjne oraz nocne działania prewencyjne z ukrycia, tzw. „zasadzki”. Czas i miejsce dokonania kolejnej dewastacji, a tym samym ujęcie sprawców w czasie popełnienia czynu niedozwolonego jest bardzo trudne, mimo to udaje się schwytać wandali. Dla przykładu w maju 2017 r. funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Łochowie ujęli czterech grafficiarzy dewastujących malaturę taborową na torach postojowych w Łochowie. W październiku br. funkcjonariusze Posterunku SOK w Siedlcach zdemaskowali sprawców dewastacji taboru KM w Siedlcach. Niestety, wandali nie udało się ująć na miejscu zdarzenia, jednak uciekając pozostawili 2 kamery oraz farby w sprayu, które posłużyły jako dowody w sprawie dochodzeniowo-śledczej – wylicza Donata Nowakowska.
Koleje Śląskie – przewóz kibiców coraz spokojniejszy
Podobnie jak w przypadku Kolei Mazowieckich śląski przewoźnik boryka się z podobnymi formami wandalizmu, tj. wybijanie szyb, kradzieże gaśnic, dewastacja foteli. Łącznie w tym roku odnotowano 20 takich zdarzeń. Wliczane są w to również przypadku układania przeszkoda na torach. Usuwanie skutków wykładania przeszkód kosztowało firmę ponad 20 tys. zł. Znacznie większym problemem jest jednak obrzucanie pociągów kamieniami oraz malowanie graffiti. – Najwyższe szkody w tym zakresie wygenerowały przypadki obrzucenia – blisko 75 tysięcy. W tym roku mieliśmy 18 zdarzeń tego typu – najczęściej kończyły się one wybitymi i uszkodzonymi szybami. Jeśli natomiast chodzi o graffiti to odnotowaliśmy blisko 40 aktów wandalizmu tego typu, a koszty związane z usuwaniem ich skutków to blisko 60 tysięcy złotych – informuje Magdalena Iwańska, rzecznik prasowy Kolei Śląskich.
Mimo, że do zdarzeń zachodzi praktycznie na całym obszarze działalności Kolei Śląskich, czyli zarówno na liniach magistralnych jak i bardziej lokalnych, przewoźnik podejmuje liczne działania zapobiegające występowaniu aktów wandalizmu, a także usprawnianie przewozów kibiców na mecze, które w ogólnie panującej opinii w sposób szczególny narażają tabor na dewastacje. – Zdarza się, że akty wandalizmu towarzyszą przejazdom pseudokibiców, choć tego typu zdarzenia mają miejsce dużo rzadziej, odkąd zmieniliśmy naszą politykę w zakresie grupowych przejazdów kibiców. W lutym 2017 roku przy współpracy z Policją zmieniliśmy nasz regulamin, tak aby możliwe było np. sprawdzanie i sprzedaż biletów przed wejściem do pojazdu w asyście policjantów. Współpracujemy również ze Strażą Ochrony Kolei. Na skutek naszych działań przypadki dewastacji pojazdów znacząco się zmniejszyły – z roku na rok spada wysokość szkód poniesionych z tego tytułu – wylicza Magdalena Iwańska.
Równie wiele działań podejmowanych jest z zakresie walki z grafficiarzami. – Znacząco zwiększyło się również bezpieczeństwo naszych pojazdów, jeśli chodzi o przypadki graffiti. Stało się to możliwe przede wszystkim dzięki pozyskaniu własnej bazy w Katowicach, gdzie „nocuje” większość naszych pojazdów. Baza jest wyposażona w nowoczesny system monitoringu, na który składa się ponad 20 kamer. Jest też oczywiście chroniona przez ochroniarzy. Na obecną chwilę graffiti – jeśli już się pojawia – to dotyczy przede wszystkim pojazdów, które musiały nocować na torach odstawczych po to, aby następnego dnia wyruszyć w pierwszy poranny kurs. Łącznie jednak koszty usuwania graffiti z tego roku są o ponad połowę mniejsze niż w roku 2017 – informuje Magdalena Iwańska.
MZK Bydgoszcz – na celowniku kasowniki
Również miejscy przewoźnicy autobusowi i tramwajowi nie mają lekko w kwestii dewastacji pojazdów. W ubiegłym roku w Bydgoszczy odnotowano 31 aktów wandalizmu w autobusach oraz 19 w tramwajach. W tym roku liczba zdarzeń niestety wzrosła. Do 31 października stwierdzono aż 64 akty wandalizmu, zaś w tramwajach 11. Najczęściej dewastowane w 2017 roku były… kasowniki. W tym roku niechlubny prym wiodą uszkodzenia szyb, oraz podobnie jak w innych firmach – graffiti. Wartość wszystkich szkód w ubiegłym roku wyniosła 75,5 tys. zł. W tym roku największa szkoda miała zaś wartość 15,1 tys. zł, czyli 20% wartości wszystkich szkód z 2017 roku.
Gdzie i kiedy dochodzi do dewastacji bydgoskich autobusów i tramwajów? – Zasadniczo do aktów wandalizmu dochodzi o każdej porze dnia i tygodnia i w różnych miejscach, jednak najczęściej w pojeździe podczas jazdy, rzadziej na postoju. Wyjątkiem jest tutaj graffiti, które z reguły powstaje w godzinach wieczornych i nocnych na postoju, prawdopodobnie dlatego że wymaga więcej swobody i czasu – informuje w rozmowie z serwisem zbiorowy.info Paweł Czyrny, Dyrektor Zarządzający MZK Bydgoszcz Sp. z o.o.
Niepokoić może informacja na temat najczęstszych sprawców niszczenia pojazdów. – Aktów wandalizmu najczęściej dokonują osoby pod wpływem alkoholu lub młodzież. Były prowadzone kampanie prewencyjne przez organizatora transportu wspólnie z operatorami, w tym MZK). Naszym zdaniem najlepszym sposobem działającym prewencyjnie jest świadomość poniesienia konsekwencji. Aby można było mówić o konsekwencjach niezbędne jest ujęcie sprawcy. Głównym „narzędziem” w tego typu sytuacjach jest monitoring w pojazdach, bieżące reagowanie prowadzących pojazdy na zaistniałą sytuację oraz współpraca z Policją – wyjaśnia Paweł Czyrny.