Pracownicy Polregio walczą o podwyżki swoich płac. Już na początku marca planowali strajk, który jednak przełożono z powodu konieczności pomocy w ewakuacji obywateli Ukrainy. Temat jednak powraca. Utrudnienia w ruchu pociągów pojawiły się już przed świętami.
Pierwotnie strajk ostrzegawczy w Polregio miał odbyć się 2 marca 2022 roku. Ostatecznie odwołano go z powodu sytuacji na Ukrainie. Kolejarze uznali, że największy priorytet ma pomoc uchodźcom uciekających z zaatakowanej Ukrainy. Po unormowaniu się sytuacji dotyczącej napływu uchodźców wznowiono negocjacje pracowników z zarządem Polregio.
Podczas spotkania 12 kwietnia stronom nie udało się osiągnąć porozumienia. Przedmiotem sporu między pracodawcą a pracownikami jest obecnie wysokość podwyżki. Związkowcy domagają się podwyżki o 700 złotych w pensji zasadniczej z wyrównaniem od 1 grudnia 2021 roku. Zarząd spółki proponuje podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego o 400 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2022 r. oraz jednorazową gratyfikację w wysokości 500 zł. Byłoby to jednak zależne od podpisania odpowiednich aneksów z marszałkami wszystkich województw. Zdaniem zarządu żądanie związków zawodowych kosztowałoby około 124 mln złotych rocznie i spowodowałoby stratę finansową oraz utratę rentowności spółki.
Wobec braku porozumienia ogłoszono porozumienie strajkowe. Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy polecił m.in. niepodejmowanie pracy w nadgodzinach i pracę wyłącznie według harmonogramów pracy. Pracownicy stosują się do tych zaleceń. Mimo że strajk ostrzegawczy planowany jest po Wielkanocy, utrudnienia pojawiły się już przed świętami. W kilku zakładach Polregio wielu pracowników wzięło zwolnienia lekarskie. Inni pracownicy odmawiają jednak pracy w nadgodzinach lub stawiania się na dyżur. W efekcie w Wielki Piątek przewoźnik musiał odwołać dziesiątki pociągów m.in. w województwie wielkopolskim, czy kujawsko-pomorskim. Kursowanie części pociągów zostało zawieszone nawet do 19 kwietnia.