Nie powiódł się drugi przetarg trójmiejskiej SKM na dostawę 10 nowych pociągów. Żaden z producentów taboru kolejowego nie złożył oferty w postępowaniu. Rośnie ryzyko utraty unijnego dofinansowania.
Drugi przetarg spółki PKP SKM w Trójmieście na dostawę 10 nowych pociągów do obsługi trasy Gdańsk Śródmieście – Wejherowo zakończył się tak samo, jak pierwszy, ogłoszony w 2021 roku. Żaden producent nie złożył oferty. W związku z tym konieczne było unieważnienie postępowania.
Producenci wprawdzie w trakcie przetargu zadawali dziesiątki pytań, jednak mimo uwzględnienia przez SKM wielu uwag, nikt nie chce wyprodukować pociągów. Jedną z prawdopodobnych przyczyn takiego obrotu spraw był bardzo krótki termin dostaw. Wszystkie 10 pojazdów miało być dostarczonych do końca 2023 roku. To jest jednak zbyt mało czasu, by wyprodukować taką liczbę pociągów.
Tak krótki termin dostaw jest jednak koniecznością wykorzystania dotacji unijnej. Aby jej nie utracić, spółka musiałaby do końca 2023 roku zakończyć dostawy i rozliczyć cały projekt. Czy nierozstrzygnięcie przetargu oznacza utratę uzyskanego dofinansowania?
– Jesteśmy w kontakcie z Centrum Unijnych Projektów Transportowych i Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej. Od wyniku tych konsultacji uzależnione będą dalsze nasze działania Spółki dotyczące pozyskania nowych pojazdów – mówi Tomasz Złotoś, rzecznik PKP SKM w Trójmieście.
Trójmiejski przewoźnik początkowo chciał kupić 10 sześcio- lub siedmioczłonowych elektrycznych zespołów trakcyjnych. Po unieważnieniu pierwszego przetargu i zrewidowaniu rosnących cen na rynku, zmieniono założenia projektu. W drugim podejściu SKM próbowała zamówić czteroczłonowe pojazdy. W trakcie przetargu, w odpowiedzi na uwagi jednego z producentów, zapis dotyczący pojazdów czteroczłonowych zmieniono. Dopuszczono dostawę pojazdów wieloczłonowych, ale nie zmieniono maksymalnej długości całych jednostek.
Perypetie i zawiłości związane z finansowaniem wkładu własnego na zakup, terminu ogłoszenia przetargu i napięcia na linii SKM – Urząd Marszałkowski, opisywał wielokrotnie lokalny portal Puls Gdańska.