Po świętach ma odbyć się strajk ostrzegawczy w PKS Szczecinek. Autobusy nie wyjadą z zajezdni, a pasażerowie będą mieli spory problem z dotarciem do szkół i pracy.
Konflikt w PKS Szczecinek rozpoczął się na początku roku, gdy prezes spółki wprowadził nowy regulamin wynagrodzeń, kierowcy zarabiają jedynie wtedy gdy jeżdżą. Nie otrzymują wynagrodzenia za tzw. postojowe. Zdaniem działających w firmie związków zawodowych (o istnieniu których nie widziały władze spółki) średnie wynagrodzenie netto kierowców spadło z 2,5 tys. złotych do około 1500 zł.
Od lutego trwały rozmowy pomiędzy pracownikami, zarządem firmy i starostą powiatu szczecineckiego (który jest właścicielem PKS). Związkowcy wynajęli nawet mediatora. Żądań wobec pracodawcy jest sporo – najważniejszym jest ten związany z podwyższą o 40 procent (ma to przywrócić poprzednie zarobki kierowców). Ale przy okazji związkowcy chcą też załatwić kilka innych problemów dotyczące m.in. ubioru służbowego, delegacji zagranicznych czy limitów za noclegi.
Prezes PKSu zaproponował, aby kierowcy otrzymywali 14 zł za każdą godzinę pracy oraz dodatkowo 5 złotych za każdą godzinę spędzoną w trasie. Związki jednak chciałyby 20 zł na godzinę, niezależnie od tego co robi kierowca. – Nie może być tak, że biorąc pod uwagę niezmiernie trudną sytuację spółki, kierowca podczas 12 godzinnego dnia pracy jeździ 3 godziny, a 9 stoi i żąda takiego samego wynagrodzenia. Za postojowe płacimy normalne stawki, a za 9, 10 czy 11 godzinę 50 procentowe i 100 procentowe. Kiedy proponujemy rozwiązanie w postaci transportu ciężarowego, to mamy ogromne trudności, aby znaleźć chętnych kierowców – mówi Krzysztof Lis, starostą szczecinecki.
I właśnie transportem towarowym PKS łata deficytowe połączenia osobowe. Firma będzie też jeździć dla FlixBusa. Trasa Warszawa – Wiedeń ma nam dać około 3 mln zł przychodów rocznie.
Strajk kierowców = problemy mieszkańców
W czwartek, 5 kwietnia autobusy nie wyjadą z zajezdni pomiędzy 5.30 a 7.30. I to zarówno te obsługujące linie regularne, jak i obsługujące szkoły na podstawie umów z gminami: Biały Bór, Borne Sulinowo, Barwice i gminy wiejskiej Szczecinek. – Grożą nam za to kary umowne, zapewne też zapłacimy za transport zastępczy, który być może trzeba będzie załatwić – mówi Krzysztof Lis w rozmowie z Głosem Koszalińskim.
Ostatnią szansą na odwołanie strajku jest zaplanowane na wtorek spotkanie władz PKSu, powiatu, związkowców i kierowców.