Co łączy dworce Łódź Fabryczna i Poznań Główny? Zarządzająca nimi spółka ma problemy, z którymi od dłuższego czasu nie może sobie poradzić.
Łódź Fabryczna
Problem nowego dworca w Łodzi widać gołym okiem. Liczba pustych lokali usługowych może sugerować, że brakuje przedsiębiorców, który chcieliby otworzyć swoje punkty handlowo-usługowe w hali dworca Łódź Fabryczna. Jednak jak udowodnili, zapewne w ramach kampanii wyborczej, wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela i przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak przedsiębiorcy, którzy chcą zainwestować na dworcu muszą mieć wiele samozaparcia. – Raz dzwonimy, drugi raz dzwonimy, trzeci raz dzwonimy, czwarty raz dzwonimy i głucho! Od zarządcy dworca, który jest takim lokalnym Misiewiczem, bo został tu wstawiony przez swojego brata i nic kompletnie nie wie, poprzez centralę PKP, w której też się niczego nie można dowiedzieć – skarżył się podczas konferencji prasowej Tomasz Trela.
Pod numerem telefonu podanym na drzwiach lokali do wynajęcia można jedynie odsłuchać prośbę o pozostawienie wiadomości.
Poznań Główny
Dużo bardziej przyziemne problemy PKP SA ma na dworcu Poznań Główny. Jak zauważa na Facebooku Szymon Bojdo z Teatru Ósmego Dnia, od co najmniej dwóch tygodni nie działa winda łącząca hol z drugim piętrem dworca. Znajduje się tam między innymi Centrum Obsługi Pasażera PKP Intercity oraz supermarket. Dłużej, bo od początku roku nie działają ruchome schody. Tak więc pasażerowie, którzy mają problemy z poruszaniem się zostali odcięci od jednego z poziomów dworca.
Jak mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą ochroniarz pracujący na dworcu: PKP już ich nawet nie naprawia, bo i tak się zaraz zepsują.