O budowie metra w Krakowie można usłyszeć od dawna. Władze miasta zleciły nawet studium wykonalności dla tej inwestycji. Jeden z kandydatów na prezydenta Krakowa proponuje stworzyć Międzydzielnicową Kolej Miejską zamiast drogiej budowy metra.
Planowana przez obecne władze miasta budowa kolei podziemnej trwałaby kilka lat. Przez ten czas problemy miasta (m.in. ze smogiem czy zatłoczeniem centrum miasta) jedynie by się pogłębiały. Zdaniem lokalnego polityka, dużo lepszym pomysłem jest wykorzystanie istniejących już torów i powołanie Międzydzielnicowej Kolei Miejskiej.
Jak podkreśla Łukasz Gibała, startujący z komitetu „Kraków dla Mieszkańców”, budowa metra pochłonęłaby strasznie dużo środków z miejskiej kasy i nie byłaby możliwa bez znacznego wsparcia z budżetu centralnego lub Unii Europejskiej. – Koszt uruchomienia Międzydzielnicowej Kolei Miejskiej szacujemy na około 500 mln zł. To dwudziestokrotnie mniej niż proponowana przez moich kontrkandydatów jedna linia metra – mówi Łukasz Gibała.
– Wystarczy uruchomić pociągi, wybudować brakujące przystanki i całe przedsięwzięcie może ruszyć – podkreśla Jacek Mosakowski, z komitetu Łukasza Gibały. Kandydaci prezentują też konkretną siatkę dla MKM, na którą miałyby się składać 4 linie:
- z Zabierzowa, przez Bronowice, Prądnik Czerwony, Wzgórza Krzesławickie, Ruszczę i Przylasek Rusiecki, aż do Bochni
- z Bronowic przez Olszę do Łęgu
- z Balic przez Płaszów, do Wieliczki
- ze Skawiny, przez Podgórze, Prądnik Czerwony, do Luboczy.
Kandydat na prezydenta miasta zapewnia, że uruchomienie Międzydzielnicowej Kolei Miejskiej mogłoby nastąpić w 2021 roku.
Jeden komentarz
Do Łęgu jest tylko jeden tor używany do dowożenia paliwa do elektrociepłowni. Jeśli jednak chodzi o linię Kraków-Lubocza-Podłęże, to mogłoby być interesujące.
Pozdrawiam.