Tradycyjne dworce kolejowe odchodzą do przeszłości. Już teraz, u naszych zachodnich sąsiadów, na pasażerów czekają cyfrowe udogodnienia np. geolokalizacja na stacjach czy aplikacje informujące o utrudnieniach.
– Dworce kolejowe przyszłości, ich zarządcy i przewoźnicy w większym stopniu będą oferowali pasażerom nowe usługi. Mam nadzieję, że będzie to bazowało na dogłębnym zrozumieniu faktycznych potrzeb pasażerów. Jeżeli tak się stanie, to dworce kolejowe mogą się w przyszłości stać nie tylko hubami transportowymi, lecz także komercyjnymi miejscami, do których będzie się przychodzić na zakupy, jedzenie czy na wystawę artystyczną – podkreśla Bartosz Baca, partner w firmie doradczej BBSG w rozmowie z agencją Newseria.
Dworce kolejowe od lat przeżywają rozkwit. Z miejsc kojarzonych wyłącznie z kasami i poczekalniami przekształcają się w coraz większe kompleksy.
– Sektor kolejowy w Polsce przez wiele lat był zaniedbany w każdym aspekcie funkcjonowania tego rynku. To był rynek, który był pozostawiony sam sobie, co w efekcie prowadziło do postępującego spadku jakości, m.in. infrastruktury – podkreśla ekspert BBSG. – Zanim wyjdziemy z nowymi pomysłami do pasażerów, z nowymi usługami i produktami, to musimy nadgonić to, co wydarzyło się przez ostatnie 15–20 lat, czyli choćby doprowadzić dworce kolejowe do stanu pewnego higienicznego poziomu. Najpierw trzeba tę podstawową pracę domową odrobić.
Grupa PKP szacuje, że ok. 300 dworców w Polsce ma duży potencjał komercyjny. Coraz częściej właściciel obiektów stara się komercjalizować dworca na zasadach znanych z galerii handlowych. W najbliższym czasie, w Gdyni dla lokali gastronomicznych ma zostać przeznaczony cały ciąg lokali w kolumnadzie, we Wrocławiu powstaną wyspy handlowe, zaś w Opolu na dworcu znajdzie się miejsce na hostel.