Mija już siódmy rok od momentu wprowadzenia w Wiedniu biletu rocznego za 365 euro. Chociaż w przeliczeniu na złotówki bilet ten kosztowałby ponad 1500 zł, jak na warunki zachodnioeuropejskie jest to cena niezwykle korzystna. Mimo że liczba sprzedanych biletów rocznych uległa podwojeniu (wzrost o 109%), warto się przyjrzeć dokładniej skutkom tej reformy taryfowej. Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.
W maju 2012 roku magistrat miejski w Wiedniu podjął decyzję o obniżce karty rocznej na transport publiczny (tramwaje, autobusy, metro, kolej miejska) z 449 euro na 365 euro. Za fenomenalnym wzrostem liczby biletów rocznych nie idzie jednak tak wielki przyrost pasażerów, ten wyniósł ok. 9%. Jak podaje niemiecka firma analityczna Civity, przyrost ten jest zarówno niższy niż wzrost liczby mieszkańców w badanym okresie, jak i znajduje się poniżej średniej przyrostów rocznych ostatnich lat przed wprowadzeniem biletu za 365 euro. Warto zaznaczyć, że w okresie 2006 – 2017 oferta przewozowa wzrosła o ponad 30%.
Także wzrost udziału transportu publicznego w modal split austriackiej stolicy z 37% do 39% okazał się chwilowy, obecnie spadł do poziomu 38%. Udział samochodów w ruchu miejskim znowu wrócił do poziomu sprzed reformy taryfowej, tj. 29%.
Rodzi się pytanie, w jaki sposób została sfinansowana obniżka biletowa. Przede wszystkim podwyższono opłaty za parkowanie. Średnia poborów wynosi niemal 100 euro rocznie na mieszkańca. Równocześnie wzrósł podatek miejski płacony za każdego pracownika z 72 centów miesięcznie na 2 euro. W ten sposób pozyskano dodatkowo ok. 20 mln euro. Równocześnie miasto musiało zwiększyć dofinansowanie dla przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej o ok. 9%. Niezapomniano także o pasażerach na gapę, opłata dodatkowa powiększyła się z 70 euro na 105 euro, a więc z 16% ceny biletu rocznego do 28%. Po kilku latach funkcjonowania oferty wzrosła także jej cena. 365 euro zapłacimy tylko przy płatności jednorazowej. Jeśli chcemy płacić w abonamencie miesięcznym, jest to już 396 euro.
Jak wyglądałby taki bilet w Polsce i ile musiałby kosztować?
Biorąc pod uwagę różnicę średnich zarobków (Austria: 2,7 tys. euro, Polska: 1,2 tys. euro) cena biletu musiałaby wynieść w naszym kraju ok. 162 euro, czyli ok. 692 zł, na miesiąc 58 zł. W Warszawie imienny bilet 90-dniowy kosztuje 460 zł i właściwie w ujęciu rocznym jest droższy niż bilet wiedeński. W Krakowie roczne prawo do korzystania z komunikacji miejskiej kosztuje 1132,10 zł.
Na tym tle dużo korzystniej wypada Jaworzno, które w zeszłym roku wprowadziło bilet roczny za 180 zł. Jak podaje portal jaworzno.pl, dopłaty gminy do komunikacji zbiorowej wzrosły między rokiem 2017 a 2018 o 15% za każdy wzkm. Obniżka cen biletu kosztowała ok. 1,5 mln zł w pierwszych 7 miesiącach jej trwania. Co ciekawe, pierwsze badania wskazują na spadek liczby osób deklarujących przemieszczanie się autobusem PKM przynajmniej od czasu do czasu i to o 13%! Portal jaw.pl obarcza winą za spadek podróżnych słabą częstotliwość połączeń i ich niedostosowanie do potrzeb mieszkańców. Jak widać, nawet bardzo niska cena przy niepełnej ofercie przewozowej nie przyciągnie więcej mieszkańców.bilet
Jeden komentarz
Piękne to- porównanie Jaworzna z Wiedniem ???