Dlaczego kolejni przewoźnicy autobusowi likwidują linie, z których korzystają pasażerowie? Jak tłumaczy prezes jednego z PKS-ów, rentowności linii nie można wprost przeliczyć na ilość osób, które siedzą w autobusie.
W ostatnim czasie kilkunastu przewoźników autobusowych ogłosiło znaczne ograniczenia kursów, w szczególności lokalnych. Kilku z nich wręcz zakończyło swoją działalność przewozową. Na lokalnych forach internetowych pojawiła się cała masa komentarzy, sugerujące między innymi złe zarządzanie, gdyż autobusami jeździli pasażerowie, a mimo to linie okazały się nierentowne. W zarzutach tych jest sporo racji, jednak nie zawsze jest to jedyny powód problemów PKS-ów.
Jak przekonuje Tomasz Zieliński, prezes PKS Gniezno, nie można wprost łączyć liczby pasażerów z rentownością połączeń. Wynika to z różnej proporcji osób jeżdżących liniami na podstawie biletów jednorazowych i miesięcznych. – To, że ktoś kupił bilet miesięczny, nie znaczy, że za każdym razem idzie za nim pieniądz. Bilet miesięczny jest to trzydziestodwukrotność biletu jednorazowego. Jeśli ten pasażer pojedzie więcej niż 32 razy, to przy trzydziestym trzecim przejeździe za tym pasażerem już nie idą pieniądze. A liczba osób chętnych do jazdy na podstawie bilety jednorazowego jest coraz mniejsza – mówi Zieliński w rozmowie z portalem wrzesnia.info.pl.
Dlatego też, wbrew pozorom, pasażerowie korzystający z biletów miesięcznych są mniej atrakcyjni dla przewoźników autobusowych. Jeżeli taka osoba dojeżdża na tym bilecie tylko do pracy, to miesięcznie wykorzysta bilet około 40 – 45 razy. Przewoźnik w tym przypadku zarobi o około 30% mniej na tej samej usłudze niż gdyby sprzedawał bilety jednorazowe.
Jednak sama zmiana proporcji w sprzedaży biletów miesięcznych i jednorazowych oraz spadek liczby pasażerów nie doprowadziły do upadku tych firm. Nadal sporym problemem firm transportu zbiorowego jest zbyt rozbudowana administracja, bardzo niekorzystne zapisy w umowach z pracownikami, często pamiętające ubiegły system polityczno-gospodarczy oraz brak reakcji na zmiany. I to często połączenie wszystkich tych przyczyn skutkuje likwidacją poszczególnych linii, kursów czy wręcz całych przedsiębiorstw.